niedziela, 5 lutego 2012

IV

Następnego dnia, po śniadaniu poszłam do pokoju i już miałam dzwonić do Kevina, kiedy drzwi się otworzyły i stanęła w nich  pani Watson.
-Dzień dobry. Mam dla Ciebie ważną wiadomość - serce mi zabiło mocniej - znaleźliśmy Twojego ojca. Bill Tomson, zgadza się ? - pokiwałam tylko głową - przyjedzie po Ciebie jutro przed południem - i wyszła. Siedziałam w ciszy. Brzuch mnie dziwnie ściskał, było mi duszno. Miał mnie wziąć do siebie ? Nie wiedziałam co zrobić.. Chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do Kevina. Gdy usłyszałam jego głos, nie dałam mu nawet skończyć zdania tylko wypowiedziałam
-Kevin, znaleźli mojego ojca i jutro ma po mnie przyjechać. I co ja mam zrobić ? Nie chce do niego jechać. Nawet go nie znam. Zostawił mame, więc nie chciał mnie. A teraz mam mu wybaczyć i jechać z nim ? A może on nadal mnie nie chce i bierze mnie ze sobą tylko z litości.
-Uspokój sie ! - rozkazał mi Kevin - przede wszystkim oddychaj. Słuchaj wiem, że jest ci ciężko, ale na prawde wolisz siedzić w sierocińcu niż jechać z nim i wieść normalne życie ?
-Normalne ?! Ty to nazywasz normalnym życiem ! - nie mogłam się uspokoić, byłam nieporadna nie miałam zielonego pojęcia co robić.
-No Brooke. Spróbuj chociaż z nim pogadać. Zapytaj dlaczego was zostawił i czemu chce cię wziąć do siebie.
-Spróbuje. Dziękuje i przepraszam, że nakrzyczałam na Ciebie.
-Nie ma za co. Każdemu sie zdarza.
-Trzymaj się.
-Ty też.
Rozłączyłam się i położyłam na łóżko. Zamknęłam oczy i rozmyślałam. Po przemyśleniu kilku spraw zdecydowałam, że porozmawiam z ojcem i zamieszkam z nim ale na pewno nie udobrucha mnie sobie tak szybko.
Poszłam na struch. Levis już tam był. Uśmiechnął się do mnie co było rzadkością u dzieci mieszkających tu. Usiadłam koło niego.
-Znaleźli mojego ojca.
-Na prawde !? To świetnie.
-No własnie sama nie wiem.
-A dlaczego?
-Co prawda postanowiłam, że porozmawiam z nim jak jutro przyjedzie, ale ..
-To jutro wyjeżdżasz ? - posmutniał.
-Odwiedze cię jeśli będziesz chciał - powiedziałam lekko sie uśmiechając - zresztą może jeszcze zmienie zdanie i nie pojade z nim.
-Nie ! - przerwał mi ponownie - musisz z nim jechać ! Nie możesz sobie zepsuć reszty życia. Powinnaś wrócić do rzeczywistości, żyć jak kiedyś.
-Tak jak kiedyś już nigdy nie będę żyła.
-No to lepiej niż teraz. Niejeden dzieciak by ci zazdrościł, jeśli mógłby stąd wyjść.
-Wiem..
Oparłam się o jego bark a on otoczył mnie ramieniem. Siedzieliśmy tak z godzinę w milczeniu.
-Masz jakieś zdjęcie ?
-Kogo ? - spytałam zdezorientowana.
-Rodziców..
-Mamy tak.. ale nie wiem jak wygląda ojciec.
-To skąd będziesz wiedziała, że to na pewno on jeśli jutro go zobaczysz ?
Wzruszyłam ramionami tylko. Teraz zaczęłam się dopiero zastanawiać.
-Muszę już iść. Spakować się.
-Moge ci pomóc jeśli chcesz.
Uśmiechnęłam się tylko lekko. Zeszliśmy na dół, delikatnie zamykając za sobą drzwi. W moim pokoju nie było Abby. I całe szczęście. Podniosłam zdjęcie leżące na półce i podałam Levisowi. Przyjrzał sie dokładnie, po czym uśmiechnął się i spojrzał na mnie.
-Ładna. Jesteś do niej podobna
-Wiem, wszyscy to mówią - odpowiedziałam mu lekkim uniesieniem kącików ust. Byłam dumna, że przypominam mame. Odłożyłam zdjęcie na półkę po czym wyjęłam torbę z szafy i zaczęłam pakować do niej swoje rzeczy. Chłopak mi pomógł. Po godzienie i dziesięciokrotnym sprawdzeniu czy czegoś nie zapomniałam, zapięłam torbe i zeszliśmy na dół na kolacje. Po powrocie wykąpałam sie i położyłam. Dziwiło mnie to, że Abby nie było cały dzień i tej nocy chyba również miało jej nie być. Ktoś zapukał do drzwi.
-Prosze.
-Można ? - zaptał dobrze znany mi już głos.
-Jasne - uśmiechnęłam się lekko do Levisa.
-Posuń się.
Posłusznie zrobiłam mu miejsce na łóżku koło siebie. Leżeliśmy koło siebie jakby nigdy nic.
-Denerwujesz sie ?
-Tak.. ale daje rade.
Gadaliśmy ponad dwie godziny. I nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Przebudził mnie rano krzyk. Otworzyłam oczy z grymasem na twarzy. Pani Watson stała nad moim łóżkiem, jej twarz była rozgrzana do czerwoności. Niewątliwie wpadła w furie.
-Co wy tu robicie.. razem ?!
-Śpimy.
-Przecież tak nie wolno !
-No to Levis już sobie pójdzie - spojrzałam na Levisa który mimo że miał zamknięte oczy to uśmiechał się. Na pewno wszystko słuszał.
-Chłopcze, do swojego pokoju !
Chłopak wstał posłusznie bez słowa. Przy drzwiach jeszcze się odwrócił i puścił mi perskie oko.
-Dobrze - skwitowała pani dyrektor - zejdź na śniadanie bo za niecałą godzinę będzie tu twój ojciec.
Te słowa postaawiły mnie na nogi. Pospiesznie poszłam do łazienki i po dwudziestu minutach zeszłam na śniadanie. Nie chciałam nic jeść, bo skręcało mnie w żołądku ze strachu, ale widząc srogie spojrzenie opiekunki zdecydowałam się na małą kanapkę. Pobiegłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Jednak po krótkiej chwili wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju. Ze strachu cały czas odgarniałam włosy do tyłu i o mało nie zaczęłam obgryzać paznokci. Ktoś zapukał do pokoju. Gdyby ktoś zmierzył mi puls w tamtym momencie to uznałby zgon. Krew w żyłach szybko pulsowała, brzuch mnie bolał a oczy prawie wyszły mi z orbit.
-P-proszę - wydusiłam. Drzwi zaskrzypiały i weszła pani Watson z uśmiechen na twarzy.
-Niech pan wejdzie, a ja nie będę przeszkadzać. Tylko proszę przed wyjazdem przyjść do mnie, bo trzeba podpisać kilka dokumentów - upomniała ojca. W drzwiach ukazał się wysoki mężczyzna z miłym uśmiechem i pięknymi oczami. Pamiętałam jak Levis pytał się mnie jak poznam, że to mój ojciec. Już znałam odpowiedź. Odziedziczyłam jego oczy. Zielone tęczówki patrzyły na mnie lekko zamglone.
-Brooke - wypowiedział moje imię tak jakby witał się ze mną po miesięcznych wakacjach za granicą. Pokiwałam zdezorientowana głową. Nie wiedziałam co zrobić. Mężczyzna mnie przytulił. Stałam nieruchomo. Czekałam po prostu aż mnie puści. - tak się ciesze ! - prawie to wykrzyczał.
-Już na samym wejściu kłamiesz ? - zapytałam z nutką wrogości.
-Jak to kłamie ? Nawet nie wiesz jak się ciesze. Po 16 latach dowiedzieć się, że ma się dziecko ! I to dziewczynkę.
-Jak to po 16 latach dowiedzieć się ? Przecież doskonale o tym wiedziałeś i zostawiłeś mnie razem z mamą !
-Co ? - twarz mu zbladła - Kto ci nagadał takich bzdur.
-Mama i to raczej nie są bzdury - skrzyżowałam dłonie na piersiach.
-Kochanie, posłuchaj.. Mogę Ci to wszystko wyjaśnić ? - zapytał niemalże błagalnym tonem. Obiecałam sobie, że najpierw go wysłucham zanim wyjmę pochopne wnioski. Usiadłam posłusznie na łóżku a on obok mnie - Słuchaj.. Byłem razem z twoją mamą. Kochałem ją jak nikogo. Byliśmy ze sobą wtedy już 4 lata. Chciałem się jej oświadczyć. I właśnie tego wieczora kiedy wszystko było już zaplanowane, powiedziała mi, że mam się wynosić i nigdy nie wracać. Nie chciała mi powiedzieć dlaczego. Stałem pod jej domem ponad tydzień, ale ona nie wychodziła, a jej rodzice nie chciceli mi nic powiedzieć. Po dwóch tygodniach dostałem od niej list. Napisała, że nie chce mnie więcej widzieć i mam się wyprowadzić jak najdalej stąd. Dopisała też, że jeśli ją na prawdę kocham to tak zrobie.
Cisza. Musiałam to jeszcze raz przemyśleć.
-Na jakiej podstawie mam panu wierzyć ?
-Panu ? - zdziwił się. Co sobie myślał, że będę mu się rzucała na szyję i krzyczała jak się cieszę, że mam tete ? - Zresztą.. Charakter masz po mamie. Wiedziałam, że nie będziesz chciała mi uwierzyć, więc mam to. - z kieszeni wyjął dwie rzeczy. Pierścionek i jakąś wymiętą kartkę. - Ten pierścionek nosiłaby twoja mama jeśli by powiedziała TAK. A to jest listy, który od niej dostałem. - przelustrowałam kartkę. Nie kłamał. Charakter pisma był mamy. Spojrzałam na niego.
-To dlaczego mama cały czas kłamała i mówiła, że nas zostawiłeś ?
-Nie mam pojęcia, ale proszę uwierz mi i wprowadź się do mnie. Zresztą widzę, że walizmę masz spakowaną już.
Postanowiłam spróbować i wyjechać z nim tak jak mówiłam wcześniej. Wzięłam walizkę i zeszliśmy na dół.
-Na jakiej ulicy mieszkasz ? - zapytałam gdy zeszliśmy ze schodów.
-Nie mieszkam w Chicago tylko w Nowym Yorku - zamurowało mnie i torba wypadła mi z ręki.


To tyle ((; Napisze za kilka dni qq;

12 komentarzy:

  1. podoba mi się! wielbię. muszę się uczyć od ciebie! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! ;d
    Czekam na kolejny ^^ ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki ((; ja również czekam na nowy rozdział u Ciebie qq; kiedy będzie ? ((;

      Usuń
  3. No i zaczyna się wielka przygoda:D Czekam na cd ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne c:

    Zapraszam : http://misterydesire.blogspot.com/ ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Super zajebisty!A mam pyt. kiedy pojawią sie chłopcy?:-D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow świetny czekam na kolejny :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie piszesz. : ) Czekam na kolejny rozdział . :3

    zapraszam do mnie http://anotherxlifexx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo mi się podoba i nie mogę się doczekać następnego :)
    zapraszam do czytania i komentowania u mnie

    OdpowiedzUsuń
  9. Przebudził mnie rano krzyk. Otworzyłam oczy z grymasem na twarzy. Pani Watson stała nad moim łóżkiem, jej twarz była rozgrzana do czerwoności. Niewątliwie wpadła w furie.
    -Co wy tu robicie.. razem ?!
    -Śpimy.
    -Przecież tak nie wolno !
    -No to Levis już sobie pójdzie - spojrzałam na Levisa który mimo że miał zamknięte oczy to uśmiechał się. Na pewno wszystko słuszał.


    Genialny kawałek. ;)) Po prostu nie mogę ze śmiechu.

    Pisz, pisz, bardzo wciąga.

    OdpowiedzUsuń