sobota, 14 kwietnia 2012

IX

Przebudziłam się o 11. Czyli wróciłam do normy. Podniosłam sie leniwie z łóżka i podeszłam do okna. Odsunęłam żaluzje wpuszczając do pokoju trochę światła. Za oknem padał śnieg, a termometr wskazywał -5 stopni. Westchnęłam i z torby wyjęłam kosmetyczkę. Poszłam do łazienki i wykonałam wszystkie poranne czynności. Ubrałam ciemne jeansy, biały t-shirt i beżowy luźny sweter z nasytym misiem na środku. Rozczesałam włosy i spięłam kilka pasm. Zeszłam na dół. Na kuchennym blacie leżała karteczka. ,,Pojechałem do pracy. Wrócę o 18. Miłeo dnia. Bill.". Ojciec miał nawet ładny charakter pisma. Przypominał mój. Wzruszyłam ramionami i zrobiłam sobie tosty z nutellą. Popiłam mlekeim i brudne naczynia włożyłam do zmywarki. Nie wiedziałam po co mu ona, skoro mieszka sam. Widać leń do kwadratu. Stwierdziłam, że kiedyś w końcu trzeba sie rozpakować. Podążyłam wiec do swojego pokoju i wypakowałam wszystkie rzeczy z wielkiej torby, układając w szafie. Następnie opróżniłam torby z wczorajszych zakupów. Po godzinie odetchnęłam z ulgą, że już koniec. Chwyciłam za gitarę i zaczęłam brzdąkać po strunach.
-Bez nauczyciela lub internetu się nie obejdzie - skwitowałam i odłożyłam instrument. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał 12:30. Chwyciłam za torbę i zeszłam na dół. Postanowiłam zrobić zakupy i upichcić jakiś obiad. Włożyłam czarne emu, założyłam płaszczyk i szafil, a następnei opuściłam dom, przekluczając drzwi. Ruszyłam chwodnikiem w stronę centrum. Mimo, że mieszkałam tu zaledwie dwa dni, to już uwielbiałam to miasto. A okolica, byla wprost przepiękna.
Moim celem był duży budynek znajdujący się kilka przecznic od mojego domu. Wzięłam wózek i ruszyłam w półki. Wolnym krokiem mijałam regały oglądajac produkty i myśląc nad dzisiajszym obiadem. Może zapiekanka, lub lasagne ? Byłam przy półce z napokami gdy usłyszałam za sobą głos.
-Znów sie spotykamy - powiedział jakiś chłopak, a ja aż upuściłam karton soku pomarańczowego, którego trzymałam w ręce. - Spokojnie to tylko ja - zaśmiał sie i podniósł na szczęście nieuszkodzony kartonik.
-Przestraszyłeś mnie - skwitowałam oburzona wyrównując oddech.
-To bardzo przepraszam. Nie miałem takich zamiarów - odpowiedział i uśmiechnął się ukazując białe zęby. - Coś często na siebie wpadamy. - stwierdził, a ja przewróciłam oczami.
-Może mnie śledzisz ? - zapytałąm cwaniacko wkładając karton soku do koszyka i ruszając wolnym krokiem przed siebie. Chłoak dotrzymał mi kroku.
-A jeśli tak to co ? - odpowiedział mi pytaniem.
-Hmm... Będę musiała użyć siły - odpowiedziałam robiąc groźną minę, a ten tylko sie zaśmiał.
-Już sie boję. Ale żeby nie było niejasności to nie, nie śledzę cię. Po prostu jak każdy normalny człowiek przyszedłem do marketu zrobić zakupy - odparł z poważna miną, a ja zachichotałam.
-Normalny człowieku, gdzie zatem masz swój koszyk z zakupami ? - zapytałam a chłopak zrobił duże oczy.
-Usp! - skwitowałam i pobiegł po swój wózek. Ja zaśmiałam się głupkowato i włożyłam do własnego wózka paczkę ryżu. Chłopak po chwili pojawił sie z szrokim uśmiechem koło mnie, wraz ze swoim koszykiem. - To wszystko przez Ciebie - odparł, a ja zrobiłam duże oczy.
-Przepraszam ? A czy ja ci pazałam łazić za mną ? - zapytałam z powagą i unosząc głowę do góry pojechałam przed siebie.
-No przestań, żartowałem - chłopak zatrzymał mnie pociągając za rękę i spoglądając głęboko w oczy. Znów to uczucie. Te niebieskie oczy... ciepłe z wesołymi iskierkami. I ten uśmiech... również znajomy. - Tak w ogóle nie zdążyłem sie wczoraj przedstawić. Charlie Martin - powiedziałam i podał mi rękę.
-Brooke Tomson - uścisnęłam ją i posłałam mu ciepły uśmiech.
-Tomson, Tomson... Skąd ja znal to nazwisko... - zaczął sie zastanawiać,a ja przewróciłam oczami.
-Nie mam pojecia. Może z wcześniejszego życia ? - odparłam wyszczerzając się, a chłopak zachichotał. - A teraz wybacz, ale musze dokońcyć swoje zakupy - posłałam mu uśmiech.
-Ok. To do zobaczenia - rzucił i zasalutował jak w wojsku.
-Trzymaj się - odpowiedziałam i podążyłam dalej. Wciąż nie dawało mi to spokoju. Skąd go mogę znać ? Wkońcu odgoniałm te myśle gdy o mały włos nie trafiłam wózkiem w wielgą górę z puszkami. Wróciłam do domu obładowana siatkami. Rozpakowałam wszystko i zerknęłam na zegarek. 14:05. Przygotowałam potrzebne produkty na zapiekankę. Następnie wyłożyłam do głębokiego naczynia i położyłam na boku. Było przed 15, miałam wiec jeszcze dużo czasu. Chwyciłam za torbę, ubrałam sie i ponownie wyszłam z domu. Udałam się do galerii. Mimowolnie zerknęłam na sklep muzyczny w którym wczoraj byłam. Nie ze względu na sprzęt, ale na tego chłopaka. Charliego. Opanuj się dziewczyno ! Poszłam do kafejki i zamówiłam sobie czekoladowego shake'a. Zajęłam miejsce przy dwuosobowym stolik i upiłam łyk. Z torby wyjęłam komórkę i włączyłam kontakty. Jechałam w dół mijając wszystkich starych znajomych i rodzinę. Dojechałam do Kevina. Spojrzałam niżej. Levis. Znów zatonęłam w myślach. Odkąd przyjechałam do Nowego Yorku, nie odezwał sie ani słowem. Może zapomniał już o mnie ? Albo zaprzyjaźnił sie z kimś innym ? Tak, na pewno. Mam nadzieję, że chociaż jest szczęśliwy.
-No nie wierze . - usłysząłam głos i podniosłam wzrok.
-Znowu ty - jęknęłam kładąc głowę na stół.
-Chyba znowu TY.
-Taa, a nie mówiłam. Śledzisz mnie ! - stwierdziłam złośliwie i uniosłam brwi do góry. Charlie sie zaśmiał.
-Chciałabyś. Mogę się dosiąść ? - zapytał, a ja zdjęłam torbę z wolnego miejsca. Chłopak zajął miejsce. - Tak w ogóle to ile masz lat ? - zapytał uśmiechając się ciepło.
-No nie wiem czy mogę ci powiedzieć. Mama zakazała mi podawania danych osobowych nieznajomym - odparłam, ale na słowo mama, lekko posmutniałam.
-No ale zdradziłaś mi jak si nazywasz, więc już i tak zrobiłaś wykroczenie. - odparł z miną znawcy, a ja zachichotałam.
-16. A ty ?
-Co ? - chłopak zrobił duże oczy. - Myślałem, że z 18. - zaśmiałam się. - Ja Mam 21. - odpowiedział lekko sie uśmiechając ukazując dołeczek w policzku. Chyba trochę sie speszył.
-Wiek to tylko liczba - odpowiedziałam, a chłopak wyraźnie sie rozchmurzył.
-Popieram. Tak żeby sprostować, to nie śledziłem cię. Szukam mieszkania - jęknął i skrzywił się.
-I jak poszukiwania ? Znalazłeś coś ? - chłopak pokręcił przecząco głową - Nie martw się, w Nowym Yorku jest dużo mieszkań - odpowiedziałam chcąc go pocieszyć.
-Tylko muszę je znaleźć do jutra.
-A dlaczego jeśli mogę wiedzieć ? - zapytałam zainteresowana.
-Znaczy, ja na razie mieszkam w hotelu, a jutro jade po brata i wolałbym, żebyśmy już mieli załatwione mieszkanie - odpowiedział, a ja pokiwałam zrozumiale głową.
-Jeszcze dużo czasu do końca dnia - odparłam i przerwał nam dźwięk dzwonka. - Przepraszam - wyjęłam telefon. Bill. Nacisnęłam zieloną słuchawkę. - Halo ?
-Brooke, jestem wcześniej w domu. Idziesz ze mną na obiad czy nie ?
Jakie to ślepe. Przecież prwie przygotowany posiłek lezy w kuchni.
-Nie. Nigdzie nie idź, ja zaraz przyjdę.
-Ok czekam.
Rozłączyłam sie i schowałam telefon do torby.
-Ja już się zbieram - oznajmiłam wstając.
-Jasne. To do ponownego zobaczenia, a mam wrażenie, że z naszym szczęściem będzie to niedługo.
Zaśmiałam się. Miał rację, często na siebie wpadaliśmy.
-Powodzenia w poszukiwaniach - rzuciłam na odchodne i wyszłam z kafejki. Po 20 minutach byłam w domu. - Jestem ! - krzyknęłam i rozebrałam się. Podwinęłam rękawy i weszłam do salonu gdzie siedział ojciec.
-To co jedziemy ? - zapytał. Wyraźnie był bardzo głodny. Przwróciłam oczami.
-Wiesz co, kupie ci okulary. Na stole leży zapiekanka. Wystarczy ją włożyć od pieca i poczekać. - odparłam i zaśmiałam się, a ojciec uderzył się ręką w czoło.
-Oj źle ze mną na starość . - rzucił, a ja poszłam do kuchni i włożyłam naczynie z jedzeniem do piekarnika. Po połowie godziny było gotowe. Zjedliśmy i posprzątałam wszystko. - Świetnie gotujesz - pochwalił mnie i uśmiechnał się na co ja odpowiedziałam tym samym.

O 20 siedziałam na sofie skacząc po kanałach. Dołączył do mnie ojciec.
-Co oglądasz ? - zapytał otwierając laptopa.
-Sama nie wiem. Nie ma nic ciekawego - jęknęłam rzucając sie na poduszkę.
-Tam masz płyty z filmami, może cos wybierzesz - wskazał na wysoki regał z płytami. Podniosłam sie leniwie i podeszłam do niego. Filmów było tak dużo, że nei wiedziałam który wybrać. Po 10 minutach zdecydowałam się na ,,Mamma Mia!". Włożyłam płytę do odtwarzacza DVD.
-Zaraz wracam - powiedziałam i poszłam do kuchni. Z zamrażalnika wyjęłam lody i dwie łyżeczki. Wróciłam do pokoju i usiadłam po turecku na sofie. Kliknęłam przycisk Play i otworzyłam pudełko. Ojciec wyłączył laptopa i odłożył go na bok. Podałam mu łyżeczkę.
-Mamma mia ? - zaptał słysząc piosenkę w tle.
-Dokładnie. - po chwili jednak przypomniał mi sie pewien szczegół - Ulubiony film mamy... - dodałam smutno, a ojciec przeszył mnie wzrokiem. Nie wiedział za bardzo jak się zachować. Wyręczyłam go i zaczełam śpiewać tytułową piosenkę. Obejrzeliśmy cały film śmiejąc się i śpiewając czasem.  - Niezły jesteś - skwitowałam gdy film sie skończył i tym samym nasz śpiew.
-Czasem ćwiczę pod prysznicem - oznajmił, a ja zaśmiałam się.
-Idę spać - powiedziałam i wstałam z miejsca. - Dobranoc.
-Dobranoc - odpowiedział mi i odprowadził wzrokiem. Może liczył na cos wiecej ? Na chociażby głupi uścisk ? Jeszcze nie czas...
Wzięłam szybki przysznic, umyłam zeby i wskoczyłam do łóżka. Odetchnęłam głęboko jak każdego wieczora. Szybko ogarnęłam cały dzisiajszy dzień. Charlie był na prawdę miły. Polubiłam go. Trochę się speszył gdy dowiedział sie ile mam lat, ale mam nadzieję, że to nie zmieni jego stosunku do mnie ? Nie, nie jest taki. Zresztą czym ja sie przejmuję ? Ledwie go znam... Przestań o nim myśleć ! Po połowie godziny odpłynęłam pogrążając się w głębokim śnie.




Ble ble ble. Nie podoba mi sie w ogóle ;/ Taki jakiś bezsensowny.
Postaram się, aby następny był lepszy ((; A kiedy dodam, to nie mam pojęcia.
Za wszystkie błędy przepraszam !

Zapraszam na nowego bloga o ONE DIRECTION, którego założyłam razem z moją kochaną panią Horan . Wpadajcie i zostawiajcie komentarze ((;


Pozdrawiam
black.character

8 komentarzy:

  1. dodawaj jak najszybciej to jeden z dwóch blogów dla których wszystko rzucam i czytam kiedy pojawi się nowy rozdział :) Mam nadzieje, że kolejny szybko zobaczę!
    http://najamajke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny <3 Czeekam z niecierpliwością na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super:D Mam nadzieje ze nastepny bedzie nie długo:)Pozdrawiam Jas.xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, na szczęście już się skapowałam kim jest Charlie : D
    Czekam na następny ♥
    i zapraszam do siebie ♥
    http://one-direction-story-by-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. A więc Charlie to brat Levisa. ;))
    Bardzo ładnie! Masz drobne literówki, ale ogólnie świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dodawaj szybciej rozdział bo bardzo się wciągnęłam w twojego bloga.!
    jest na prawdę bradzo fajny, wcześniejsze blogi które czytałam to były tylko O One Direction , także ten mi się na prawdę podoba.!
    pozdrawiam gorąco ; *

    OdpowiedzUsuń