wtorek, 3 kwietnia 2012

V

-W Nowym Yorku ? - wyszeptałam, ale ojciec nie usłyszał, bo już szedł w stronę drzwi dyrektorki. Oparłam się o ścianę wciąż mając otawrte szeroko oczy i grymas na twarzy.
-Już wyjeżdżasz ? - zapytał mnie znany głos. Podniosłam głowe i spojrzałam w pełne iskierek oczy Levisa.
-Tak.. tylko coś ojciec jeszcze podpisuje.
-Słuchaj muszę Ci coś powiedzieć.
-Wyprowadzam się do Nowego Yorku - nie wytrzymałam w końcu. Oczy mojego towarzysza rozbłysły jeszcze jaśniej.
-Oo.. Na prawde ? - zapytał a kąciki jego ust lekko się uniosły. Czułam, że powstrzymuje się od śmiechu. Na jego pytanie pokiwałam tylko głową.
-Co chciałeś mi powiedzieć ?
-A no, bo ja.. Em.. będę tęsknił - po wypowiedzeniu tych słów przytulił mnie, albo raczej przydusił do siebie przez co zabrakło mi powietrza w płucach.
-Nie zapomnisz o mnie ? - wypowiedziałam ostatkami sił. Na szczęście wypuścił mnie z objęć, spojrzał w oczy i uśmiechnął się.
-Choć bym się starał to nie zapomnę.
W tym momencie ojciec już podążał w naszą stronę. Spojrzeliśmy z Levisem sobie w oczy po czym znowu go przytuliłam.
-To może ja już wyjde ? - zaproponował mój nowy opiekun.
-Nie ma potrzeby. Muszę już iść. Do zobaczenia.. yy.. kiedyś - uśmiechnął się, pocałował mnie w policzek i pobiegł do góry. Wydało mi się to zbyt podejrzane, ale postanowiłam nie rozmyślać zbyt dużo. Ojciec wziął moją walizkę i wyszliśmy z mojego trzydniowego domu. Przy ulicy zaparkowane było czarne Porsche 911. Zamurowało mnie. Skąd on miał takie auto ?! Postanowiłam zapytać. W końcu miałam być teraz rozkapryszoną nastolatką, która niszczy życie swojego ojca.
-Tak w ogóle to czym się zajmujesz ?
-Pracuję w New York Times'ie. Jestem vice dyrektorem naczelnym.
-Nieźle - wsiadłam do auta a ona spakował moją walizkę do bagażnika po czym wsiadł i odpalił auto. Nawet nie czułam, że jedziemy. Przypomniało mi się o Kevinie.
-Em... Możemy jeszcze się zatrzymać w jednym miejscu ?
-Jasne, gdzie tylko chcesz - najwidoczniej nawiązywanie lepszego kontaktu ze mną miało się odbyć drogą podlizywania. Trudno. Podałam mu adres i po którkiej chwili znaleźliśmy się przed domem mojego.. przyjaciela. Jego Jeep stał na podjeździe, wiec pewnie był w domu.
-Wróce za chwile - oznajmiłam. Stanęłam przy drzwiach i zadzwoniłam. Po kilku sekundach które strasznie się dłużyły otworzył mi Kevin. Otworzył szeroko oczy i zrobił miejsce w progu. Zrobiłam krok, zamknęłam drzwi i dopiero wtedy rzuciłam mu się na szyje, bo nie chciałam, żeby ojciec sobie pomyślał, że skacze z kwiatka na kwiatek, bo wcale tak nie było. Mój przyjaciel przytulił mnie do siebie mocno, a ja wtuliłam się w niego napawając się jego zapachem.
-Co ty tu robisz ? - zapytał w końcu po dłuższej chwili.
-Zamieszkam z ojcem - oznajmiłam.
-To świetnie ! - oczy mu sie zapaliły.
-Tylko, że... wyprowadzamy się do Nowego Yorku..
Mina mu zrzedła. Tego chyba sie nie spodziawał.
-Też dobrze - uśmiechnął się marnie - będę mógł cię odwiedzać ?
-Nawet nie pytaj o to ! Nawet na kilka dni. Muszę sobie ojca ustawić.
-Nie mów tak. - skarcił mnie.
-Dlaczego ? Trochę pokaprysze i tyle.
-Jak chcesz - uśmiechnął się pogodnie.
-Ale teraz muszę już lecieć - i przyszedł ten moment kiedy nie widziałam co zrobić. No bo kim dla mnie był Kevin ? Przyjacielem czy kimś więcej ? W głębi serca czułam, że znam odpowiedź. Uśmiechnęłam sie blado do niego. Przysunął się do mnie i pocałował. Delikatnie i czule, tak jak powinien. Myśl, że zaraz znajde się tak daleko od niego przytłaczała mnie. Po dłuższej chwili oderwałam się od niego.
-Widzimy się niedługo - rzuciłam na pożegnanie.
-Szybciej niż myślisz - puścił mi oczko. Opuściłam jego dom i wsiadłam do auta. Stał jeszcze w drzwiach. Pokiwałam mu chociaż wątpiłam w to czy widzi coś przez przyciemnione szyby. Odjechaliśmy i wiedziałam, że czeka mnie długa droga.
-Może opowiesz mi coś więcej o sobie ? - zaproponował ojciec.
-Hmm... Mam 16 lat - odparłam oschle cały czas patrząc przed okno na przestrzeń, która pod wpływem prędkości rozmywała się.
-To już wiem. Może coś jeszcze ? Co lubisz robić? Jakiej muzyki słuchać? Jaki masz ulubiony kolor? - rzucał we mnie pytaniami, a ja specjalnie zwlekałam z odpowiedzią.
-Kiedyś lubiłam spotykać się z przyjaciółmi.
-Lubiłaś ? - przerwał mi.
-Tak. Teraz już ich nie mam...
-A Ci dwaj chłopacy, których dzisiaj widziałem ? - zapytał po dłużeszej chwili milczenia.
-Sama nie wiem. Jeden jest moim przyjacielem, poznałam go w sierocińcu, a drugi... - zawahałam sie. Po pierwsze sama nie wiedziałam co powiedzieć o Kevinie, a po drugie to... po co zwierzam się ojcu ? - Nieważne. Lubie kolor czerwony, słucham popu/rocka. Tego co jest na topie - odparłam, a ten pokiwał głową.
-Mhm... To już coś wiecej. Grasz na jakimś instrymencie ? - zapytał przszywajac mnie wzrokiem.
-Nie. Ale chciałabym grać na gitarze elektrycznej - odparłam przenosząc na niego wzrok.
-Nie ma sprawy. Wybierzemy jakąś dzisiaj lub jutro - odpowiedział, a wyraz jego twarzy nic mi nie mówił. Wiedziałam, że będzie starał sie mnie przekupić, ale w duchu biłam się, żeby nie krzyczeć ze szczęścia.
-Nie musisz - odpowiedziałam płytko przenosząc wzrok z powrotem na widoki za oknem.
-Ale chcę. Wiem, że pomyślisz, że chcę Cię przekupić, ale... Zawsze chciałem mieć córkę, która grałaby na gitarze. Lubie muzyków. - odparł, a ja zaciekawiłam się.
-A znasz jakiś ?
-Hmm... Troche tego jest. Od Adele po Alter Bridge - odpowiedział i zaśmiał się.
-Yhm... - odparłam i wcisnęłam guzik opuszczający fotel. - Prześpie się - odparłam i zamknęłam oczy. Zasnełam dość szybko.


-Brooke. Obudź się - ktoś mną potrząsnął delikatnie.
-Co jest ? - zapytałam zaspanym głosem.
-Jesteśmy w Nowym Yorku. Za 10 minut będziemy w domu.
-Ok - rzuciłam i spojrzałam przez okno. Wow ! Miasto było przepiękne. Wszędzie budynki począwszy od małych restauracji i kafejek po wysokie drapacze chmur. Wykręcałam sie na boki, próbując ogarnąć wszystko wzrokiem. Już sie zakochałam w tym mieście. Chwilę potem znaleźliśmy sie na jakiejś dzielnicy na obrzeżach miasta. Tak przynajmniej myślałam. Wokół piękne, duże domy jakby wyjęte z Amerykańskiego filmu. Nagle wjechaliśmy na podjazd jednego z nich. Otworzyłam szerokie oczy widząc budynek. - Czy ty tutaj...
-Tak. To mój a właściwie nasz dom - odparł i wyszedł z auta. Zrobiłam to samo nie spuszczając wzroku z domu. Był biały jak śnieg i pokrywał go czarny dach. Okiennice były granatowe. Ruszyłam wyznaczoną ścieżką w stronę dębowych drzwi. Weranda była długa. Znajdowała sie na niej huśtawka i stoliczek. Ojciec postawił moją walizkę przy drzwiach i z kieszeni wyjął pęk kluczy. Wybrał odpowiedni i odkluczył drzwi. Otworzył je szeroko i puścił mnie pierwszą. Osłupiałam. Na lewo szerokie schody, na wprost korytarz, na prawo ogromna kuchnia a dalej salon. - Podoba ci się ? - zapytał, a ja zorientowałam się, że mam wciaz otwarte usta. Pośpiesznie je zamknęłam. - Chodź pokaże Ci twój pokój. Schodami w górę - poinformował mnie i posłusznie poszłam na górę. Korytarz na lewo był krótszy, ten na prawo, dłuższy. Pokierował mnie w lewo. Otworzył białe drzwi i przepuścił mnie. Przekroczyłam próg i rozejrzałam się. Pokój był cudowny. Czerwone ściany z niebiesko-granatowymi wzorami, które wyglądały jakby ktoś po prostu wylał wiatro z farbą na ścianę. Na wprost duże okno, na lewo toaletka i dwie duze szfy. Na prawo ogromne łóżko a na prostopadłej ścianie półki oraz biurko. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam sie wokół. Zauważyłam kolejne białe drzwi koło łóżka.
-A tam co jest ? - zapytałam wskazując palcem drzwi.
-Tam ? Twoja łazienka. Rozgość się, a ja idę na dół - odpowiedział i wyszedł pozostawiajac mnie w osłupieniu. Otworzyłam drugie drzwi. Na lewo umywalga i ogropne lustro. Na wprost wielka wanna, a na prawo toaleta i szafeczki. Wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżko. Zaczynałam życie. Nowe życie.




Przepraszam, że taki gdługi odstęp czau, ale pochłnęła mnei praca na blogu o One Direction.
Postaram sie pisać tutaj częściej ((; Jeśli was to oczywiście interesuje q;
Czekam na komentarze
Pozdrawiam.
black.character

5 komentarzy:

  1. Dziękuje Bardzo , bo już nie mogłam się doczekać : D Pozdrawiam : *

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW świetnie.Czekam na następny rozdział.Bardzo Interesują mnie twoje blogi:):*

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooooo to boskie jest!!!
    Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo, bardzo, bardzo dobre. ;))
    Ale mam jedno zastrzeżenie, nie musisz pisać na lewo, na prawo, na wprost, bo strasznie powtarzasz w tym wypadku, możesz po prostu wymieniać.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem z opisywania pomieszczenia nie jestem dobra ;/ Ale chciałam to jakoś opisać, aby każdy mógł sobie to wyobrazić q; Poprawie się i dziękuję za radę ((;

      Usuń