wtorek, 1 maja 2012

XI

Obudził mnie dźwięk mojej komórki. Krzywiąc sie po omacku znalazłam go i nie patrząc na wyświetlacz, nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Halo? - odezwałam sie i szeroko ziewnęłam.
-Brooke? Spałaś ? - usłyszałam po drugiej stronie głos Kevina.
-Nie no co ty. Już wstaję. - odparłam przecierając wolną ręką oko. - Która w ogóle godzina ?
-11:30. Przepraszam, że Cię obudziłem, ale chciałem tylko poinformować, że przyjadę o 16 jeśli zaproszenie nadal aktualne.
-No jasne, że aktualne ! - od razu się ożywiłam. - Przyjeżdżaj kiedy tylko chcesz.
-W takim razie do 16.
-Pa. - rozłączyłam się i poszłam do łazienki aby wykonać poranną toaletę. Na śniadanie zjadłam oczywiście moje ulubione kukurydziane płatki. Usłyszałam dzwonek mojej komórki, wiec pobiegłam do góry, aby odebrać. - Halo ?
-Cześć Brooke. Kiedy przyjeżdża Kevin ? - usłyszałam głos Bill'ego.
-Yyy... o 16, a co ?
-No, bo załatwiłem Ci nauczyciela do gitary i dzwonię, żeby zapytać czy mógłby przyjść koło 13 ? Jedna lekcja dwie godziny.
Podrapałam sie z tyłu głowy. Po szybkich obliczeniach wywnioskowałam, że zdążę ze wszystkim przed przyjazdem Kevina.
-No jasne. A ile ma lat wiesz może ?
-Znaczy starszy od Ciebie, ale nie dużo. Nie chciałem, żebyś musiała ćwiczyć z 60 letnim miłośnikiem muzyki klasycznej. - zaśmiałam się. Miał rację, tego nie chciałam.
-Dziękuję. Miłego dnia.
-I wzajemnie. - rozłączyłam się i spojrzałam na zegarek, który wskazywał 12:12. Pomyślałam życzenie, jak to miałam w głupim zwyczaju, i wzięłam sie za posprzątanie pokoju, aby nie narobić sobie wstydu. Spięłam włosy w niesfornego koczka, żeby mi nie przeszkadzały i usłyszałam dźwięk dzwonka. Odetchnęłam głęboko i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi i zauważyłam w nich Charli'ego.
-Cześć sąsiad. - przywitałam sie opierając o framugę drzwi. Chłopak zrobił zdziwioną minę.
-Przepraszam, chyba pomyliłem adresy. - spojrzał na kartkę, a następnie na numer przy moich drzwiach. - Chociaż nie. Adres się zgadza... Czyli będę uczył grać Ciebie ? - zapytał wskazując na mnie palcem.
-Jeśli adres sie zgadza i rozmawiałeś z Bill'ym Tomsonem, to niestety tak. - wyszczerzyłam zęby i zrobiłam chłopakowi miejsce w drzwiach. - Wejdź. Napijesz się czegoś ? - zapytałam zamykając za nim drzwi.
-Nie dzięki. Dziwny zbieg okoliczności nie ? - zapytał śmiejąc się, widocznie wciąż w to nie dowierzając.
-Rzeczywiście. Jak my ze sobą wytrzymamy przed te dwie godziny w tygodniu ? - zapytałam prowadząc go na górę do swojego pokoju.
-Chyba, aż tak źle nie będzie. - odparł i podwinął rękawy od bluzki. Otworzyłam drzwi od pokoju i podeszłam do stojaka, podnosząc z niego gitarę. - Pokaż mi co potrafisz. - zachęciłam go wyszczerzając szeroko zęby, a ten popatrzył na mnie jak na kosmitkę. - No co ? Muszę wiedzieć czy czasem mój nauczyciel nie jest jakimś ledwo znającym sie na rzeczy, amatorem. - szatyn się zaśmiał i pokręcił głową, ale wykonał moje polecenie i chwyciwszy instrument, usiadł na łóżku.
-Co ci zagrać ? - zapytał wyjmując kostkę z tylnej kieszeni spodni.
-Co chcesz. - posłałam mu uśmiech. Chłopak chwilę pomyślał, ale po chwili usłyszałam już dźwięki piosenki La Camisa Negra . Grał cały czas robiąc jakieś głupie miny przez co wybuchałam śmiechem. Zakończył, a ja zaklaskałam. - No no! Cofam to co mówiłam wcześniej. - odparłam i zachichotałam.
-Masz bardzo ładny śmiech. - powiedział z powagą, a ja się zmieszałam i zarumieniłam. - To znaczy em... Kiedyś też tak będziesz umiała na pewno. O ile nie lepiej. - posłał mi uśmiech, a ja przygryzłam dolną wargę. - Ok może zacznijmy lekcje.
-Masz rację. - podał mi gitarę i zaczął tłumaczyć wszystko od początku.


-Dziękuję, że zgodziłeś się męczyć ze mną raz w tygodniu. - powiedziałam ze śmiechem gdy ten ubierał sie do wyjścia.
-Weź przestań, żadna męczarnia. Sama przyjemność patrzeć z jaką pasją trzymasz gitarę, a co dopiero jak na niej grasz. - odparł i puścił mi oczko, a ja zaczerwieniłam się. - Tylko czasem nie popadaj w samo uwielbienie. - pogroził mi palcem i otworzył drzwi. - Na razie - kiwnął na mnie głową i wyszedł.
-Cześć. - rzuciłam zanim zamknął drzwi. Uśmiech z twarzy mi nie schodził przez większość czasu. Spojrzałam na zegarek, który pokazywał 15:15. Pobiegłam szybko na górę i przebrałam się w brązowe spodnie i granatowy sweterek. Rozpuściłam włosy i z uśmiechem zeszłam na dół. Na półce pod telewizorem znalazłam kilka gier planszowych, więc pozostawiłam je w dużym pokoju. W stosie płyt z filmami poszukałam także komedię i horror. Do pokoju przyniosłam butelkę z colą i sokiem, oraz dwie szklanki i miseczkę z chipsami. Usłyszałam dzwonek i zamarłam. Spojrzałam jeszcze przez okno i zauważyłam jeep'a Kevina. Odetchnęłam głęboko i otworzyłam drzwi w których zobaczyłam chłopaka z torbą.
-Brooke ! - wszedł do środka i przytulił mnie mocno do siebie unosząc do góry.
-Tak się cieszę, że tu jesteś. - wypowiedziałam, a po moim policzku pomimo mojej silnej woli, poleciała jedna łza. Odstawił mnie za ziemię, a ja zamknęłam za nim drzwi.
-Ty płaczesz? - zapytał unosząc moją brodę do góry.
-Nie.. Tylko jestem po prostu szczęśliwa. - odparłam śmiejąc się i pospiesznie wytarłam łzy dłonią. Chłopak uśmiechnął sie słodko. - Chodź pokażę Ci mój pokój. - pociągnęłam go za rękę do góry nie dając nawet sie rozebrać. Otworzyłam drzwi od sypialni, a ten położył na moim łóżku swoją torbę.
-Ładnie. - odparł rozglądając się wokół. - A gdzie będę spał ?
Zmieszałam sie trochę. Mam ukrywać, że strasznie chciałabym, aby spał ze mną ? Nie wiem co na to Bill, ale musiał sie zgodzić. Teraz tylko co na to wszystko powie Kevin. Podrapałam sie z tyłu głowy.
-Em.. no wiesz myślałam, że będzie spał... ze mną. - powiedziałam rumieniąc się i unikając jego wzroku. Nic nie odpowiadał. - Ale jak nie chcesz to zaraz pójdę...
-Chcę. - odparł krótko i posłał mi swój piękny uśmiech. Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek. Usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Pójdę otworzyć, a ty sie rozgość. - puściłam mu oczko i zbiegłam na dół. Nigdy nie spodziewałam się, że za drzwiami zobaczę tę osobę. - Czego chcesz ? - warknęłam unosząc brew.
-Brooke, ja chciałam pogadać. - odpowiedziała łamiącym się głosem.

-Jechałam cały czas za Kevinem. Słyszałam jak rozmawia z Tobą przez telefon i dowiedziałam się, że dzisiaj do Ciebie jedzie. - wytłumaczyła się głupkowato patrząc w zeimię.
-Dobra. Zejdź mi z oczu.
-Ale Brooke ! Ja chciałam porozmawiać !
-Ale ja nie chcę ?1 Lissa, nie rozumiesz, że nie przyjaźnimy się ?! Jesteś zwykłą świnią ! Nikt jeszcze mnie tak nie skrzywdził jak ty !
-Proszę, daj mi wytłumaczyć... - zaczęła już szlochać, ale mnie to nie obchodziło.
-A co tu jest do tłumaczenia ?! Dowiedziałaś się, że idę do domu dziecka, więc wyśmiałaś mnie przed wszystkimi ! Dziękuję Ci bardzo ! Wiesz, że teraz mi się świetnie powodzi ! Mam wspaniałego ojca i wspaniałe życie, w którym Ciebie nie ma! - krzyczałam na nią jak opętana. Nie mogłam powstrzymać nerwów. Cała aż się trzęsłam, tak sie we mnie gotowało.
-Wiem co się teraz z Tobą dzieje.. - wymamrotała, a ja uspokoiłam się.
-Wiesz ? Jak to?
-No wiem, że twój ojciec jest vice dyrektorem naczelnym New York Times'a...
-No nie ! - teraz zrozumiałam. Dowiedziała się, że mam kasę, wiec postanowiła sie ze mną pogodzić i udawać przyjaciółkę. - Wiesz co ? Wynoś sie ! Nie chcę Cię nigdy więcej widzieć ! - trzasnęłam jej drzwiami przed sonem.
-Co sie stało ? - usłyszałam głos zbiegającego Kevina po schodach. Rozpłakałam sie jak małe dziecko i wtuliłam w niego. - Nie płacz proszę. - głaskał moje plecy i pocałował mnie w głowę.
-Lissa przyjechała, bo dowiedziała się, że mam kasę - wychlipiałam i nadal moczyłam jego koszulę.
-CO ?! Idę do niej. - już chciał otworzyć drzwi, ale zatrzymałam go.
-Zostań. Nie zniżaj się do jej poziomu. - poprosiłam go ocierając mokre poliki.
-Chodź. - otoczył mnie ramieniem i zaprowadził do pokoju. Usiadłam na sofie z mocno podciągniętymi kolanami pod brodę, a ten przytulił mnie mocno do siebie. -Cii... Nie płacz już. - głaskał mnie po głowie, a ja stopniowo się uspokajałam. Po kilkunastu minutach, odetchnęłam głęboko i zgarnęłam włosy z czoła.
-Obejrzymy coś ? - zapytałam lekko się uśmiechając.
-No jasne.
-To ja idę zamówić pizzę, a ty włącz film z tych, które tam leżą - wskazałam na kilka płyt przy telewizorze i poszłam do kuchni po telefon. Starłam ostatnie łzy i odetchnęłam. Jakaś idiotka nie zepsuje mi przecież tego weekendu. Zamówiłam jedzenie i poszłam do pokoju gdzie Kevin czekał już na mnie z włączonym filmem. On jest na prawdę skarbem. Cieszę się, że go mam.
-Co ? - zapytał gdy zauważył, że mu sie przyglądam.
-Nic. - zachichotałam i zajęłam miejsce koło niego. Śmialiśmy się z komedii jak nigdy. Usłyszałam auto, więc poszłam odebrać przywiezioną pizzę. Zapłaciłam i wróciłam do pokoju, ale usłyszałam ponowny dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i znów zachciało mi się płakać...



Ta dam xd Takie byle co :pp Co sądzicie o Kevinie i Brooke ? Albo o Levisie i Charli'm? ;D Jestem starsznie ciekawa czy podobają wam sie te postacie ? :p I z kim wy byście związali Brooke ;d Następny niedługo ((;
Pozdrawiam
black.character

10 komentarzy:

  1. Levis i Charlie są w niej zakochani a Kevin też raczej coś do niej czuje :) Ciekawe kto do niej przyszedł może znowu jej była przyjaciółka ? Oby nie :)
    czekam na nexta
    ♥♥♥
    http://www.love-is-whenever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. moim zdaniem to jest genialnie ! :) ubóstwiam :)
    http://69-imagination.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Charlie'go! <3 Lewisa, Kevina i Brooke też ! Kocham ich wszystkich! No nie licząc Lissy! No jestem ciekawa kto to znowu do niej przyjechał... Może Rita? ^.^

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny <3 Uwielbiam wszystkich bohaterów ;D Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, dodaj wątek o Ricie i wyjaśnij kim jest :] Rozdział jest świetny.. Może niech Brooke będzie z Levisem. A jak Charlie się spotka z Levisem niech się pokłócą o Brooke :]
    Życzę weny i czekam na nn.
    Adziaa<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurdeeeeee :) Świetna fabuła! Bardzo mnie ciekawi z kim będzie Brooke i ze sąsiadami są Levis i Charlie ;d

    OdpowiedzUsuń
  7. dawaj nowy rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  8. obserwuję i nadrabiam zaległości ;) u mnie tez opowiadanie ;P

    OdpowiedzUsuń
  9. KOOOCHAM TO! <3

    Sądzę, że nie mam pojęcia z kim będzie jej dobrze, bo obu przedstawiasz w tym samym, dobrym świetle. Podobno kto się czubi, ten się lubi, więc może Charlie? ;)
    Ma powodzenie o jakim nie jedna dziewczyna by nie śniła, to nie są realia, ale mimo to bardzo mi się podoba to opowiadanie. Ciekawi mnie teraz, dlaczego znów chciało jej się płakać, kto jeszcze mógł przyjść? Jeśli to ma związek z Ritą, to czekam na wyjaśnienie postaci. Pisz szybko, bo jaram się jak ksiądz nowym ministrantem ;D Fantastyczne.

    OdpowiedzUsuń
  10. Natrafiłam na twojego bloga i błyskawicznie nadrobiłam wszystkie rozdziały. Nie żałuję, oczywiście bo jest ono genialne! :3 Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Masz talent. <3
    Mogłabyś wstąpić do mnie? To dopiero początki, a wszyscy wiedzą, że początki są trudne i byłoby mi miło gdyby ktoś wyraził swoją opinię. Z góry dziękuję. :3
    http://prawdziwe-odbicie.blogspot.com/
    Pozdrawiam ciepło i życzę weny! :)

    OdpowiedzUsuń