sobota, 23 czerwca 2012

XIV

Przebudziwszy się, otworzyłam powiekę. Znajdowałam się w nieznanym dla mnie wcześniej pomieszczeniu. Rozejrzałam się wokół. Ściany były koloru oceanu, a jedną z nich pokrywała czarna tapeta ze wzorami w różnych odcieniach błękitu.
-Cześć córeczko - usłyszałam głos ojca, który właśnie wszedł do pokoju, zapinając rękaw od szarej koszuli. Przypomniałam sobie o dzisiejszej nocy. Posłałam Bi;;'emu ciepły uśmiech.
-Cześć tato - od razu robiło mi się cieplej na sercu, gdy wymawiałam TO słowo, którego nie używałam szesnaście lat. - Która godzina ? - zapytałam, stale rozglądając się po pomieszczeniu.
-Siódma, ale dzisiaj może odpuścisz sobie szkołę ? Wyglądasz na niewyspaną - powiedział troskliwym głosem, a ja uśmiechnęłam się lekko. Pewnie każdy chciałby móc nie chodzić do szkoły z wolnej woli rodzica, ale ja nie miałam zamiaru odpuszczać pierwszego dnia.
-Pójdę. W końcu to pierwszy dzień. Trochę podkładu i nie będę odstraszała wyglądem zombie. - zaśmiałam się, a Bill mi zawtórował.
-W takim razie ubierz się i schodź na śniadanie. Odwiozę Cię, chociaż trochę spóźnię się do pracy, ale w końcu ja, jako ten najważniejszy mogę. - wypiął dumnie pierś, a ja wstałam z łóżka.
-Masz rację tato, spóźnialstwo jest w modzie. - poklepałam go po ramieniu i wyszłam z jego sypialni, zmierzając ku mojej. Za oknem świeciło słońce, a śnieg powoli się topił. Otworzyłam szafę i wyjęłam z niej jasno zielone spodnie i białą bluzkę na długi rękaw. Poszłam z kompletem do łazienki, gdzie wykonałam poranne czynności. Przebrana, wróciłam do pokoju i zasiadłam na małym krzesełku przed toaletką. Moje kręcone włosy spryskałam odżywką i pozostawiłam luźno opadające  na moich ramionach. Pozbyłam się cieni pod oczami i nałożyłam trochę różu na kości policzkowe. Powieki ozdobiłam szarym cieniem, a rzęsy podkręciłam tuszem. Usta podkreśliłam różową szminką i z uśmiechem ruszyłam na dół.
-Za 10 minut jedziemy - oznajmił mi ojciec popijając kawę. Przygotowałam sobie grzanki z nutellą i sok pomarańczowy. Po skonsumowaniu odłożyłam brudne naczynia i poszłam do pokoju po buty. Założyłam białe nike i powędrowałam do wyjścia - Gotowa ? - zapytał tato, pełen gotowości. Narzuciłam na siebie mój płaszczyk i złapałam torbę.
-Teraz tak. - odpowiedziałam mu z szerokim uśmiechem, a ten kiwnął głową, dając mi znak, że mam wyjść. Posłusznie wykonałam polecenie i opuściłam budynek. Po drugiej stronie ulicy w tym samym momencie ze swojego domu wyszła dwójka nowych sąsiadów.
-Cześc Brooke ! Podwieźć Cię !? - krzyknął Levis nie zważając na przechodzącą obok niego staruszkę, która spojrzała na niego jak na pacjenta z psychiatryka.
-Jadę z tatą ! - odkrzyknęłam, a ten zrobił zdziwioną minę słysząc TO słowo.
-Nie daj się prosić ! - dodał Charlie nie wiedząc za bardzo o co chodzi.
-Następnym razem ok ? - posłałam im ciepłe spojrzenie, a ci pokazali mi kciuk. Usiadłam na miejscu pasażera i zapięłam pasy.
-To od jutra jeździsz z sąsiadami ? - zapytał ojciec, a ja pokiwałam głową.
-Jeśli nie miałbyś nic przeciwko. Zresztą nie możesz codziennie spóźniać się do pracy. - puściłam mu oczko, a ten pokiwał głową. Włączyłam radio w którym poleciała piosenka "Call Me Maybe". Zaczęłam nucić pod nosem, a ojciec wybijał rytm na skórzanej kierownicy. - Nieźle tato.
-A myślałaś, że po kim masz poczucie rytmu ? - zapytał ze śmiechem, a ja przewróciłam oczami.
-I na pewno po Tobie jestem taka skromna tak ?
-Oczywiście.
Zaśmialiśmy się i zatrzymaliśmy przed nową szkołą.
-Powodzenia. - powiedział, a ja odetchnęłam głęboko.
-Nie dziękuję. Cześć. - zamknęłam za sobą drzwiczki, a po kilku sekundach obok mnie pojawił się nie kto inny jak Levis.
-Dzień doberek. - przywitał się wesołym głosem i pokazał mi swoje uzębienie.
-Coś ty taki wesoły ? - zapytałam, a ten wzruszył ramionami.
-Bo Cię widzę. - odpowiedział, a ja prychnęłam. Weszliśmy do budynku, a po chwili do sekretariatu. Załatwiliśmy wszystkie formalności i dostaliśmy plany lekcji oraz wszystkie potrzebne podręczniki.  - Czemu nie mamy więcej lekcji razem ? - jęknął chłopak porównując nasze plany lekcji.
-Wiedzą, że razem stanowimy zło. - odpowiedziałam roześmiana chowając podręczniki do szafki. - Co mam pierwsze ?
-Chemię - odparł podając mi plan.
-O nie ! Pierwszy dzień w nowej szkole, do tego poniedziałek, a ja go zaczynam chemią. - uderzyłam czołem o szafkę, a kolega się zaśmiał.
-Chemia nie jest taka zła. Gorzej z fizyką. - odparł ze skrzywieniem.
-Właśnie przeciwnie. Fizyka jest o wiele łatwiejsza.
-Tak ? Taka mądra jesteś ? To od dzisiaj biorę od Ciebie korepetycje. - powiedział wyszczerzając się szeroko.
-Ok. Ale nie gwarantuję, że wytrzymasz ze mną tak długo w jednym pomieszczeniu. - powiedziałam niskim głosem chcąc, aby zabrzmiało to jak groźba, ale on tylko zachichotał. Zabrzmiał dzwonek na lekcje.
-Lece. Powodzenia. - puścił mi oczko i odszedł w stronę swojej klasy. Wyjęłam z szafki podręczniki i zajęłam się szukaniem klasy numer 29. Znalazłam ją na chwilkę przed przyjściem nauczyciela. Usiadłam na końcu klasy i starałam się nie wywoływać zamieszania.
-Dzień dobry. Dzisiaj zajmiemy się kwasami. - wszyscy zajęczeli, wraz ze mną. - Ach ten dźwięk jest jak muzyka dla moich uszu. Tak na marginesie, mamy jedną nową koleżanką. Panna Brooke Tomson. - przeczytał moje nazwisko, a wszyscy spojrzeli w moją stronę. Miałam ochotę schować się pod ławką. - Witamy Pannę. Postaraj się nadrobić materiał. - powiedział tak jakby to było możliwe. Pan Gooby nosił czarne spodnie, niebieską koszulkę i szelki. Na głowie miał okrągłe okulary, a czubek głowy bez włosów. Do tego był niski, a jego głos drażnił w uszy.
-Przepraszam za spóźnienie ! - do klasy wbiegła dziewczyna o ciemniejszej karnacji i długich, kruczo czarnych włosach.
-Panno Parker już pierwszego dnia nowego semestru. - jęknął Gooby, a ona przygryzła dolną wargę.
-To ostatni raz. Obiecuję.
-Ta... Chyba w tym tygodniu. - rzucił jakiś chłopak w pierwszej ławce, a ta wytknęła mu język.
-Dobrze, siadaj.
Dziewczyna ruszyła w moim kierunku pewnym krokiem. Zauważyła mnie dopiero przy ławce. Zmieszała się trochę, ale zajęła miejsce obok. Zerkała na mnie co jakiś czas. Sama mogłabym przysiądz, że gdzieś już ją widziałam. W końcu zabrzęczał upragniony dzwonek.
-Czy my się już gdzieś spotkałyśmy ? - spytała nie mogąc najwyraźniej
-Nie jestem do końca pewna...
-Czekaj czekaj... Ty jesteś córką Billa Tomson'a tak ? - zapytała robiąc minę myśliciela, a ja pokiwałam głową. - Obsługiwałam was w restauracji.
Teraz mnie oświeciło. Palnęłam się otwartą ręką w czoło.
-Rita. Miło mi poznać. - podała mi rękę, a ja ją uścisnęłam.
-Brooke. Miło mi poznać.
-I wzajemnie. Pierwszy dzień w szkole?
-Tak. Niestety. - westchnęłam, a dziewczyna się zaśmiała,.
-Mogę Cię oprowadzić jak chcesz. - zaoferowała się, a ja posłałam jej uśmiech.
-Byłoby bardzo miło.
-To może zaczniemy od... O Hej Hilary ! - krzyknęła i pomachała w stronę dziewczyny stojące przy szafce. Miała ona ciemne oczy i płomienne, rude włosy. Uśmiechnęła się na widok mojej towarzyszki, a po chwili rzuciły się sobie w ramiona. - Hilary poznaj Brooke. Brooke to Hilary, moja przyjaciółka.
-Siemka. Miło poznać. - rudowłosa nadstawiła pięść, a ja przybiłam żółwia. - Nowa ? - zapytała wskazując na mnie.
-Tak. Właśnie idę ją oprowadzić po szkole. Idziesz z nami? - zapytała, a ja poczułam, jak ktoś przytula mnie od tyłu.
-Tu jesteś. Szukałem Cię wszędzie. - zamruczał mi do ucha, a ja delikatnie dźgnęłam go w bok, przy czym chłopak delikatnie się odsunął. - Kim są Twoje znajome ?
-To Hilary i Rita. Poznajcie Levis'a. - przedstawiłam ich sobie, a Levis uścisnął każdej dłoń. Te wpatrywały się w niego jak w obrazek. - To jak idziemy ? - zapytałam, a te spojrzały po sobie i pokiwały głowami.
-Za mną. - powiedziała zdecydowanie Hilary i ruszyła przed siebie.





Wiem, długo nie pisałam, ale nie miałam sprawnego komputera ;/ Mam nadzieję, że rozdział się spodoba ((; Planuję tutaj wyrządzić prawdziwą burzę, ale o tym się przekonacie już niedługo ;D
Pozdrawiam
black.character

12 komentarzy:

  1. Fajny < 3
    Czekam na 15 ! ; **

    Polecam bloga Marty
    http://destiny-melancholia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze powiedziawszy pisałaś lepsze, w dodatku tutaj odnalazłam kilkanaście powtórzeń.
    Nadal bardzo ładnie opisujesz sytuację. Mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie troszkę ciekawszy. Tutaj brakuje takiego punktu kulminacyjnego, czegoś, co mogłoby zadziwić. Czekam na ten przełom. ;))

    Pozdrawiam, natalla11.

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział !!! kiedy będzie następny rozdział ?!?!?!

    OdpowiedzUsuń
  4. meggaaa . czekam na nastepny z niecieprliwością !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. hej, bardzo ciekawe opowiadanie piszesz. kiedy ciąg dalszy ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz dość czekania na ocenę w ponurych, ciemnych i smutnych korytarzach kolejnych ocenialni? W Gaolu czeka na Ciebie przytulny ciepły kąt, gdzie przy okazji możesz dowiedzieć się, co ludzie sądzą o Twoim blogu! Dodatkowo Gaol zapewni wysokie warunki sanitarne, najlepszej jakości ciasta pani Basi z komisariatowej kawiarenki i przyjemne lektury w postaci wywiadów z personelem. Grzechem byłoby nie skorzystać z mądrej, konstruktywnej krytyki, czyż nie?



    [www.fair-gaol.blogspot.pl]



    (Jeżeli w jakikolwiek sposób treść tego komentarza uraziła Cię, bądź nie tolerujesz reklam ocenialni, usuń go)

    OdpowiedzUsuń
  7. strasznie spodobał mi się twój blog no i ciekawi mnie kiedy dodasz następny rozdział?! ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zastanawiam się czy przypadkiem nie zapomniałaś, że masz bloga. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. cześć, kolejny cudowny rozdział. nie mogę doczekać się następnego...
    + zapraszam na prolog na: http://now-give-me-everything.blogspot.com (;

    OdpowiedzUsuń
  10. Spodobało mi się twoje opowiadanie <3

    Ale coś długo nie dodajesz następnych szkoda ;c
    Jak dodasz to daj mi znać na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. wspanialy rozdzial. Nie obraz sie ale moglabys juz dodac nastepny rozdzial,nie ma cie juz pół roku,zapomnialas o tym blogu?

    OdpowiedzUsuń