wtorek, 31 stycznia 2012

III

Stałam twarzą do drzwi wiedząc, że zamykając je, zamknęłam pewniem rozdział w moim życiu. Teraz musiałam zacząć wszystko od nowa, a wiadome było, że początki są trudne. Odwróciłam się po dłuższej chwili. Ruszyłam przed siebie i weszłam do jednych z drzwi. Odetchnęłam lekko z ulgą, bo za biurkiem siedziała pani w okularach i zapewne dowodziła moim nowym domem. Uśmiechnęłam się lekko. -Dzień dobry.
-Witam. Brooke Tomson ?
-Zgadza się - przytaknęłam kiwając przy tym głową.
Dyrektor Judy Watson, jak widniało na tabliczce przy biurku, napisała coś po czym wstała i ruszyła do drzwi.
-Chodź ze mną
Poszłam posłusznie za kobietą. Ruszyłyśmy długimi schodami na samą górę. Otworzyła drzwi jednego z pokoi na końcu korytarza.
-Brooke poznaj Abby, twoją nową lokatorke, to twoje łożko i szafka - wskazała na łóżko pod oknem i stojącą za nim szafę.
-Cześć - powiedziałam tylko z grzeczności. Nie zamierzałam zawierać nowych znajomości. Abby też chyba nie była zadowolona z tego, że ma nową lokatorke. Odpowiedziała mi tylko półsłyszalnym cześć. Rozpakowałam swoje rzeczy, wzięłam komórke i wyszłam z pokoju. Postanowiłam się troche rozejrzeć skoro miałam tu mieszkać. Chodziłam po parterze i piętrach, i po chyba dwugodzinnych poszukiwania miejsca w którym mogłabym pobyć sama, zrobiła sie godzina 21 i pani Watson kazała wracać do pokoi. Poszłam więc do łazienki, żeby zadzwonić do Kevina. W końcu mu to obiecałam. Wybrałam numer. Sygnał. Drugi. Trzeci. I w końcu usłyszłam jego głos za którym tęskniłam.
-I jak ?
-Da się przeżyć. Strasznie nudno ale.. Przynajmniej nikt mnie nie zaczepia i nie wypytuje czemu się tu znalazłam, a spodziewałam się, że właśnie tak będzie.
-Chociaż jakieś plusy.
-I moja lokatorka nie bardzo spieszy się do rozmowy.
-Mówiłem ci, że będzie dobrze.
-Tak.. - głos już powoli mi się łamał - a jak u Ciebie ? - zapytałam żeby zaczął coś mówić.
-Nic.. Byłem u Lissy
-Co ?!
-No tak. Byłam u niej. Musiałabyś widzieć jej mine, jakby zobaczyła ducha. I trochę sobie z nią.. no powiedzmy porozmawiałem.
-Co jej powiedziałeś ?
-Czy to ważne ? Tylko ją wyzywałem, że nie ma pojęcia o przyjaźni itd. I była wkurzona, że jej nic nie powiedziałaś o nas.. znaczy.. - też zwróciłam uwagę na słowo NAS - o tym, że się spotykamy.
-Teraz już nie intersuje mnie ani ona, ani jej zdanie na jakikolwiek temat.
-Tylko się nie denerwuj
-Jestem bardzo spokojna. Przepraszam Cię, ale musze kończyć, zmęczona jestem już.
-Jasne. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień
-Dokładnie. Śpij dobrze.
-Ty również.
Rozłączyłam się. Wzięłam prysznik i poszłam do pokoju. Moja towarzyszka chyba już spała. Zresztą nie wiem czy bym to zauważyła skoro w ogóle się nie odzywała. Usiadłam na łożku i popatrzyłam na obraz za oknem. Nie wiem dlaczego czułam się jak człowiek, który cierpi na jakąś nieznaną chorobę i kiedy opuści budynek to umrze. Po chwili ujrzałam za oknem.. Lisse ! Szła z tym nowym chłopakiem ze szkoły o którym mi mówiła kilka dni temu. Miałam ochotę otworzyć okno, wyjść i rzucić się na nią. Powstrzymałam się jednak, położyłam się i zasnąłam.
-Wstawaj ! Chyba, że nie idziesz na śniadanie. - usłyszałam jakiś głos. Otworzyłam oczy i ujrzałam dziewczyne z mojego pokoju.
-Już wstaję - wychrypiałam. Wstałam i spojrzałam przez okno. Wydawało mi się, że ujrzałam Kevina na kierownicą swojego auta, ale musiało mi się wydawać. Ubrałam się wykonałam wszystkie poranne czynności i zeszłam na dół. Nie wiedziałam dokładnie gdzie jest stołówka, ale szłam tak gdzie słyszałam krzyki. I nie myliłam się. Stały tak trzy długie stoły, złączone razem. Wyglądało to trochę jak spotkanie z rodziną podczas święta dziękczynienia. Usiadłam na końcu stołu, zjadłam kanapki, wypiłam kakao i czym prędzej czmychnęłam do pokoju. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Sms od Kevina "Hej. Jak sie spało? To pierwszy piątek od trzech miesięcy, którego nie spędzimy razem grając w planszówki i oglądając filmy. Ale damy radę ;)"
-No tak - westchnęłam. Każdy piątek spędzaliśmy u niego lub u mnie grając i oglądając komedie. Trzeba będzie się od tego odzwyczaić. Odpisałam "Spałam dobrze, trzeba się od tego jakoś odzwyczaić, a miałam nauczyć cię grać w pokera. Innym razem" Wiedziałam i tak, że raczej nie spotkamy się zbyt szybko.
Dzisiajszego dnia byłam zwolniona z nauki. Kontynuowałam moje poszkiwania. Po połowie godziny znalazłam jakieś drzwi ukryte za kotarą. Otworzyłam je. Schodzy. Weszłam do góry. Okazało się, że to jakiś strych. Nie bałam się. Usiadłam na kanapie, która zapewne przynieśli tam, bo wymienili ją na nową. Pomimo, że wszędzie był kurz i niejeden miałby stracha to ja czułam się tu bezpieczna. Zaczęłam rozmyślać o mamie. O wszystkich wspólnie przeżytych chwilach. O tym jak denerwowała się gdy szłam pierwszy raz do szkoły, o tym jak się denerwowała bardziej niż ja mojej pierwszej wizyty u dentysty, o tym... Przerwałam swoje myśli. Ktoś wchodził po schodach. I raczej była to jedna osoba. Powinnam sie schować, ale ciekawość zwyciężyła. Przy szczycie schodów stał chłopak o dłuższych brązowych włosach i głębokich niebieskich oczach. Patrzył sie na mnie lekko zdezorientowany.
-Co tu robisz ? - zapytał niepewnie. Miał bardzo niski głos z domieszką chrypki.
-Siedze ? - odpowiedziałam, zapewne nieco niegrzecznie.
-To widze - odparl idąc w moją strone - ale jak odkryłaś to miejsce ?
-Klamka robi wybrzuszenie w kotarze.
-Spostrzegawcza jesteś. - usiadł koło mnie nawet nie pytając czy może.
-Levis - podał mi ręke.
-Brooke - uścisnęłam ją niepewnie.
Chłopak przyglądał mi się nieco podejrzliwie.
-No co? - zapytałam w końcu.
-Nie widziałem cię tu nigdy.
-Jestem tu od wczoraj.
Zrzedła mu mina.. Widać było, że bardzo chce o coś zapytać. Postanowiłam mu trochę pomóc.
-Pytaj - normalnie musiałabym innym wyjaśniać o co mi chodzi, ale on zrozumiał od razu.
-Nie obraź się czasem ale.. czemu tu jesteś ?
Bicie serca przyspieszyło. Jeśli ktoś inny zapytałby o to np. moja lokatorka, odpowiedziałabym zapewne, że to nie jej interes, ale.. Levis był inny. Też przecież musiało coś się w jego życiu wydarzyć skoro tu siedział.
-Emm.. miałam z mamą wypadek samochodowy. Ja przeżyłam jej się nie udało odratować.
-Przykro mi - głos mu się załamał. Odchrząknął dyskretnie i pytał dalej - a twój ojciec ?
-Zostawił nas jak sie dowiedział, że mama jest w ciąży. Powiedzieli mi, że zostanę tu dopóki go nie znajdą, ale ja nie chce z nim mieszkać. - wiedziałam, że zapyta dlaczego więc wyręczyłam go - Nie chce mieszkać z kimś, kto mnie nie chciał. Jakby było inaczej byłby ze mną od zawsze.
Chwila ciszy. Musiałam chwilę przeczekać zanim jemu zadam te same pytania, jednak chłopak był szybszy.
-Moi rodzice zginęli w górach. Tydzień temu. Zostałem ze starszym bratem, a oni pojechali z okazji swojej rocznicy ślubu. Niestety lawina spadła i ratownicy nie odratowali ich.
-Przykro mi..
-Jak każdy dzieciak tutaj coś przeżyłem. Pewnie wydaje ci się, że to zlewam, bo mówie wszystko z taką lekkością, ale na prawde wewnątrz cierpie. Wciąż przypominają mi się wszystkie chwile z rodzicami. Wiem, że byli ze mne dumni. Zawsze starali się abym miał lepsze dzieciństwo niż oni. I udało im się.
Nie wytrzymałam.. Uroniłam łzę i pociągnęłam nosem. Levis bez słowa otoczył mnie ramieniem. Dobrze wiedział co czuje. Albo po prostu też zaszkliły mu się oczy i nie chciał żebym to widziała ? Nie miałam pojęcia ale wiedziałam, że pomimo iż nie chciałam się zaprzyjaźniać z nikim, to dla niego zrobie wyjątek..


Kochani obiecuje, że będzie coraz lepiej ((; Zawsze początki są nudne q;

5 komentarzy:

  1. Wiesz... no nie wiem... rozwiń trochę akcję, bo przyznam szczerze, że się nudziłam czytając Twoją książkę. Ale będę wpadać od czasu do czasu i mam nadzieję, że Ty też
    http://kochajmnieinikogowiencej.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy kto co lubi q; ja piszę romantyczne historie z opisami. Nie lubie za bardzo jeśli akcja w 3 rozdziałach to jak skrót 300 stronnej książki ((; więc bez urazy, ale będę pisała po swojemu i według planu (; ale dziękuje chociaż za przeczytanie i opinie

      Usuń
    2. Jasne Ty masz swój gust ja mam swój. Osobiście lubię gdy akcja rozwija się szybko - Ty nie musisz tego lubić. Ale napisz coś wreszcie :)

      Usuń
  2. Nowy kolega :D Ciekawe co to będzie znaczyć:D ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten kolega to jest śliczny. ;D

    OdpowiedzUsuń